Stałam pod domem,gdzie znajdowała się moja przyjaciółka,strasznie się o nią bałam
-Jowita otwórz,wiem że tam jesteś!!!-zaczęłam krzyczeć i walić w drzwi
Nikt nie odpowiedział
-Dobra odsuń się nie ma na co czekać,wywarzam drzwi-oznajmił Fabian
Po chwili byłam już w środku.
-Jowita gdzie jesteś?-krzyknęłam
-Marcelina chodź tutaj-powiedział Fabian
Poszłam do pokoju,gdzie mnie zawował.Ujrzałam moją koleżankę,która siedziała przy stole cała zapłakana
-Jowitka kochanie nie płacz-przytuliłam się do przyjaciółki
Nagle jakieś różowe opakowanie przykuło moją uwagę,wzięłam pudełko do ręki
<Tabletki Poronne> taki napis widniał na opakowaniu
-Czy ty wzięłaś te tabletki?-zapytałam zdenerwowana
Jowita nic nie mówiła tylko patrzyła zapłakanymi oczami przed siebie
-Jowita do cholery!!!-puściły mi nerwy
-Nie wzięłam-wydusiła te słowa z sobie moja przyjaciółka
Jowita spojrzała mi głęboko w oczy
-Ja sobie sama nie poradzę-rzekła moja koleżanka i przytuliła się do mnie
-Nie jesteś sama masz mnie,twoich rodziców-starałam się ją pocieszyć
-I mnie-wtrącił Fabian,po tych słowach na twarzy Jowity zawitał uśmiech
Potem jeszcze raz mocno uścisnęłam moją koleżankę i razem pojechaliśmy do mnie do domu.
Zjedliśmy obiad a potem moja przyjaciółka położyła się spać
-Jowita pomieszka u nas kilka dni dobrze?-oznajmiłam Fabianowi
-Okej,mnie i tak teraz nie będzie w domu,bo wyjeżdżam na turniej-odparł rozgrywający
*Kilka dni później*
Fabiana nie było,więc miałam dużo czasu dla siebie i mojej koleżanki,która u mnie mieszkała.
Któregoś dnia Jowita wyszła i powiedziała,że jedzie do rodziców.
Postanowiłam wybrać się na zakupy,kiedy przechodziłam obok mojej ulubionej kawiarni zobaczyłam przez szybę,że przy jednym ze stolików siedzi Jowita z Olkiem,weszłam do środka i podeszłam do nich
-Jowita? Miałaś jechać do rodziców?-powiedziałam z wyrzutem
-Marcelina?-zgubiła się
Moja przyjaciółka wstała i poprosiła mnie na bok
-Marcela mam do Ciebie prośbę,przestań się wtrącać w moje życie,wiem że się o mnie martwisz,ale ja umiem o siebie zadbać-próbowała mi to grzecznie powiedzieć moja koleżanka
-Przejrzyj na oczy,on Cię oszukuje ,zostawia a potem raz zadzwoni i jesteś na jego zawołanie-rzekłam
-Czepiasz się a Olek mnie kocha o ja go,więc odczep się od nas-krzyknęła Jowita
-Jak chcesz-zrobiło mi się bardzo przykro i wyszłam z kawiarni
Wróciłam do domu usiadłam załamana na kanapie.Nie mogłam zrozumieć dlaczego Jowita daje sobą tak pomiatać.Około godziny 18:00 Olek przyjechał po rzeczy swojej dziewczyny.
-Jeżeli skrzywdzisz w jakiś sposób Jowite...-zagroziłam Aleksandrowi
-To co mi zrobisz?-zaśmiał się chłopak i złapał mnie za nadgarstek
-Ała pójść mnie to boli,ty jesteś jakiś nienormanly-przestraszyłam się
-Dobrze,że Jowita nie jest taka jak ty-rzekł Olek
-Tylko spróbuj jej coś zrobić-powiedziałam zezłoszczona,po czym Olek odepchął mnie i uderzył w twarz
-Idź się lecz człowieku-krzyknęłam,kiedy Olek był już poza moimi drzwiami
Obejrzałam się w lustrze miałam wielkie limo pod okiem.Na następny dzień poszłam do pracy gdzie nieuniknęłam spotkania z Jowitą na którą byłam obrażona
-O jezu Marcelina co Ci się stało?-zapytała zszokowana Jowita
-Nie ważne zresztą jak Ci powiem prawdę to i tak mi nie uwierzysz-rzekłam i poszłam do dyrektora poprosić o kilka dni wolnego
Mój szef zgodził się na krótki urlop.Wyszłam z biura a za mną moja przyjaciółka
-Poczekaj chyba nie chcesz mi powiedzieć,że Olek Cię uderzył-domyśliła się Jowita
-Tak właśnie to Ci chcę powiedzieć-odparłam
-Nie ty żartujesz prawda?-kłuciła się ze mną moja najlepsza koleżanka
-Ja nie żartuje on jest niebezpieczny dziewczyno ogarni się,zamin on tobie zrobi krzywdę-bardzo chciałam pomóc mojej koleżance
-Jak śmiesz?Ty naprawdę go tak nienawidzisz,że musisz wymyślać sobie jakieś niestworzone historie?-broniła swojego chłopaka Jowita,nie zamierzałem tego dalej słuchać i odeszłam bez słowa
*Z perspektywy Jowity*
Wkurzało mnie to,że Marcelia cały czas wtrącała się w moje życie.Jest moją przyjaciółką i rozumiem jej troskę,ale trochę przesadza.Nie zna Olka a go ocenia.Bardzo zdziwiło mnie też to,że oskarżyła mojego chłopaka o pobicie.Przez chwilę przeszło mi przez głowę,że to może być prawda.Olek wczoraj przyszedł bardzo zdenerwowany i o mało co mnie nie uderzył,ale potem przytulił i przeprosił.Nie zamierzałam zostawić mojego chłopaka,tylko dlatego,że nie podobał się Jowicie.Jednak było mi przykro,że cierpi na tym nasza wieloletnia przyjaźń.
-------
15 rozdział gotowy 😊 Nie wiem czy będę pisać dalaj,powód-brak weny.Chyba że jeszcze coś wymyślę.
Pozdrawiam
P.S Przepraszam za błędy
Świetny musisz pisać dalej jesteś do tego stworzona ☺☺☺
OdpowiedzUsuńZauroczenie właśnie to robi z człowiekiem -,- Wkurza mnie ten Olek, nie lubię go -,- Nie kończ tego! Wena ci na pewno przyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńsuper czekam na kolejny i zapraszam do Siebie na 7 http://mojprzyjacielnazwasze.blogspot.com/2015/08/7.html
OdpowiedzUsuńNajlepszy ❤
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział 16 ☺
OdpowiedzUsuńCudowne :D Mam ochotę tego Olka udusić ... Szkoda mi Marceliny :( Chcę najlepiej dla swojej przyjaciółki, a ona to olewa :(
OdpowiedzUsuńTylko nie próbuj tego kończyć, bo Cię znajdę :* A wena szybko przyjdzie :D
Zapraszam do mnie :D (niestety nie mam jak wstawić tu linków :( )