wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 12

Wróciłam do domu po 22:00
-Gdzie ty byłaś tyle czasu-zapytał Niko
-Miałam ważne sprawy do załatwienia-odpowiedziałam
-Fabian do mnie dzwonił-burknął Penchev
Zamurowało mnie,a co jeśli mu powiedział o pocałunku
-No i co?-rzekłam
-Powiedział,że Monika go rzuciła-mówił siakatrz,grzebiąc w telefonie
-Aha-szybko zakończylidśmy temat
Umyłam się i poszłam spać.

*Dwa dni później*
 Bułgaria grała mecz na MŚ,po spotkaniu,które nieoczekiwanie Bułgarzy przegrali podeszłam do Pencheva
-NIKO-szepnęłam
-Jezu co chcesz,cały czas mi trujesz głowę-warknął siatkarz
-Drzesz się na mnie jak byś przeze mnie przegrał mecz-podniosłam głos
-O Jezu ale się czepisz-powiedział zdenerwowany Niko
-Ja chciałam Cię tylko pocieszyć a ty zaraz na mnie naskakujesz-odparłam smutna
-Dobra...-mruknął pod nosem i poszedł w stronę samochodu a ja tuż za nim w połowie drogi Bułgar cofnął się.
-Przepraszam,wiem,że chciałaś dobrze-odparł Nikolay
-Okej rozumiem.Ale skoro ty już zakończyłeś udział w Mistrzostwach,to jedziemy do Łodzi,tam teraz gra Polska
-Serio musimy dzisaj?-znów zaczął się kłucić przyjmujący
-Tak dzisaj,ponieważ jutro grają-odparałam
-Pfff-wzdychał Niko
-Jak nie chcesz jechać to ja jadę sama-obraziłam się
Przez całą drogę jechaliśmy bez słowa,kiedy weszłam do domu spakowałam się i wyruszyłam do Łodzi niestety bez Nikolaya,od którego dostałam tylko sms
,,Dlaczego nie zostałaś,co jedziesz do Fabianka"-napisał
Zdenerwowałam się,Penchev był zazdrosny,ale nie chciał ze mną pojechać jego wybór.To była nasza pierwsza taka kłótnia właściwie o nic,ale trochę go rozumiałam,Niko nie grał dzisaj dobrze i na dodatek jego kraj nawet nie wyszedł z grupy na mistrzostwach.
Po pewnym czasie siatkarz zadzwonił do mnie
-Słucham-powiedziałam
-Gdzie jesteś?-spytał mój chłopak
-Według Ciebie w drodze do Fabiana-zaczęłam się droczyć
-Serio się pytałm-powiedział Niko
-Już prawie w Łodzi-odpowiedziałam
-Aha-rozłączył się Bułgar
Spodziewałam się,że zaraz przyjedzie do Łodzi,a że nie potrafiłam się na niego gniewać uśmiechnęłam się sama do siebie.
Czekałam do późnego wieczoru na Pencheva,ten jednak nie przyjechał.Zrobiło mi się przykro.
Na następny dzień Polska grała z Rosją.Oczywiście wygraliśmy,po meczu podeszłam do Fabiana rozmawialiśmy,dużo się śmialiśmy,jednym słowem było jak kiedyś.Nagle do Drzyzgi pobiegł Niko
-Nie ładnie tak pokrywać cudze dziewczyny,było sobie pilnować swojej Moniki-powiedział zazdrosny Nikolay
-Stary o co Ci chodzi!?,przecież my tylko rozmawiamy-odparł zdziwiony rozgrywający
-Taaaak?-powiedział pytając Penchev
-Dobra,wiesz co Marcelina pogadamy kiedy indziej,bo dzisaj coś masz chłopaka nie w sosie-zaśmiał się Drzyzga i odszedł
-Co to było?-zapytałam zdenerwowana
-Mówiłaś,że nie jedziesz do Fabiana a tu co?-droczył się cały czas Bułgar
-My tylko rozmawialiśmy,co teraz jesteś tak zazdrosny,że nawet nie mogę rozmawiać z innymi chłopakami? To może odrazu zamknij mnie w domu i zakarz wychodzić-zaczęłam głośniej mówić
-Mów ciszej,bo ludzie się na nas patrzą-uciszał mnie siakatrz

Nic nie odpowiedziałam i pojechałam do hotelu,koło hali,bo tam wynajęłam pokój.Po przyjściu do lokalu,położyłam się na łóżku i zaczęłam zastanawiać się co dzieję się z moim związkiem z Nikolayem,coraz bardziej się od siebie oddallaliśmy.Jeden przegrany mecz Bułgarii i zespół się nasz nasz bardzo udany związek.Późnym wieczorem dostałam smsa od Moniki ,,pomóż mi błagam Cie"-napisała żona Fabiana
Nie mogłam jej pomóc,albo inaczej,po prostu nie chciałam.Zbliżała się 5 nad ranem,ktoś obudził mnie głośnym pukaniem do drzwi.Poszłam otworzyć
-Kocham Cię Marcelina i nie mogę już dłużej ukrywać swoich uczuć do Ciebie -powiedział Fabian
-Co ty tu...-nie zdążyłam dokończyć...zaczęliśmy się całować

Około godziny 9:00 obudziłam się w ramionach Drzyzgi
-Dlaczego przyszłedłeś do mnie tak wcześnie?-zapytałam rozgrywającego
-Bo nie mogłem wytrzymać,nie mogłem spać,musiałem do Ciebie przyjechać-tłumaczył siatkarz
Wstałam ubrałam się i stanęłam koło okna.Przypomniałam sobie o Penchevie,jakie świństwo mu zrobiłam,miałam straszne wyrzuty sumienia
Fabian wyszedł z łazienki,objął mnie w pasie,a ja obruciłam się w jego stronę
-Wiesz co,to chyba nie powinno się zdarzyć,ty już nie jesteś z Moniką ale ja nadal spotykam się z Penchevem-spojrzałam Drzyzge w oczy
-Żałujesz?-zapytał poważnym tonem rozgrywający
-Chyba...-zastąpiłam
-Coś Ci powiem...Nigdy nie żałuj,tego co i tak musiało się kiedyś zdarzyć-odparł Fabian,a ja utonęłam w jego objęciach.
Chwila ciszy...
-My jesteśmy dla siebie stworzeni,zerwi z Niko i wtedy będziemy mogli być razem,będzie tak jak kiedyś-powiedział Fabian
Ja tylko się uśmiechnęłam i poważnie zastanawiałam się nad tą decyzją.
Nasi siatkarze mieli dzisaj dzień wolny.Z Fabianem wogóle nie wychodziliśmy z hotelu.Ciężko nam było się potem rozstać,poczułam się jak kilka lat temu.W następny dzień postanowiłam spotkać się z Penchevem i zakończyć nasz związek,pojechałam do lokalu w którym przebywał,widziałam po nim,że miał niezłego kaca
-Przyszłaś mnie przeprosić?-spytał przyjmujący
-Nie wręcz przeciwnie-zaprzeczyłam
-Co??zrywasz ze mną??-wściekł się przyjmujący
-Przepraszam-rzekłam
Penchev podszedł do mnie i złapał mnie za nadgarstek,przestraszyłam się i odsunęłam.Tyle pamiętam z tamtęgo dnia.

*Z perspektywy Drzyzgi*
Dzwoniłem kika razy do Marceliny,jednak nie odbierała,zacząłem się martwić.Wiedziałem,że miała jechać do Nikolaya,żeby z nim zerwać.Pomyślałem,że on mógł jej coś zrobić,ale potem jednak starałem się tak nie myśleć w końcu Niko to mój kolega z zespołu i wiedziałem,że nigdy by nie uderzył dziewczyny.Poszedłem na trening,na którym nie mogłem się skupić,całe szczęście,mecz graliśmy dopiero za 2dni.Po treningu zajrzałem do telefonu,a tam miłem kilka nieodebranych połączeń od Marceliny,kiedy oddzwoniłem odezwał się nieznajomy mi głos
-Dzień Dobry-powiedziała jakaś kobieta
-Przepraszam kto mówi?-spytałem od razu
-Jestem pielęgniarką ze szpitala na Leśnej-odpowiedziała nieznajoma
-Ze szpitala?Coś się stało Marceli?-zdenerwowałem się
-Miała wypadek-oznajmiła salowa
Wypadek...Pomyślałem,zabiję tego Pencheva
Bez wahania wsiadłem w samochód i jak szalony jechałam przez Łódzkie ulice.Po kilku minutach byłem już w szpitalu,gdzie natknąłem się na bułgarskiego siakatrza
-Coś ty jej zrobił?-złapałem Nikolaya za koszulkę i przyciągnąłem do ściany
Penchev szybko mnie odepchnął
-Ja jej nic nie zrobiłem,przysięgam,ona się sama poślizgnęła na schodach i spadła-tłumaczył się przyjmujący
-Jeżeli ona z tego nie wyjedzie,to ja ci tego nie daruje-zagroziłem Nikolayaowi i poszedłem do lekarza,który powiedział mi,że stan Marceliny jest ciężki,ale stabilny.Marcela była w śpiączce farmakologicznej po operacji.Ja jej rodzina,przyjaciółka,wszyscy czekaliśmy aż się wybudzi.Pencheva przesłuchiwała policja,musiał mieć dobre wytłumaczenie,ponieważ nie zabrali go na komisariat.Po ciężkim dniu wróciłem do hotelu,chłopaki od razu zauważyli,że coś jest nie tak.Opowiedziałem im całą historię,moi koledzy bardzo mi współczuli i obiecywali wsparcie.Bardzo ceniłem ich za to,że nie byłi obojętni na nieszczęście innych ludzi.

-----------
12 za mną 😄 Postanowiłam coś zmienić więc dodałam gify 😜 Dajcie znać jak się podoba.Kończymy tą historię czy nie? Następny rozdział i być może ostatni,ale to zależy od was w weekend 😊.
Pozdrawiam!!!
P.S Przepraszam za błędy

4 komentarze:

  1. I na to czekałam tyle czasu! :D Fabian i Marcela *,* Nie kończ tego jeszcze!!! Blog jest genialny <|
    3 A jeżeli okaże się prawdą to, że Penchev coś jej zrobił to nie ręczę za siebie.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. w końcu zaczyna się coś dziać :) zapraszam do siebie http://mojprzyjacielnazwasze.blogspot.com/2015/08/3.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Fabian i Marcela :D Ciekawie się zapowiada :D Nie waż się go już kończyć, bo Cię znajdę :*
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie nie kończ tego bloga bo jest super Fabian i Marcela 😙😙😙😙😙😙

    OdpowiedzUsuń