Pojechaliśmy za karetką do szpitala,chociaż nie przepadałam za Moniką,to martwiłam się o nią,wiedziałam,że była teraz sama i nie miała nikogo,oprócz rodziców.
*W szpitalu*
Po około godzinie lekarz wyszedł z sali operacyjnej
-Dziecko udało się uratować,ale niestety pani Monika...nie żyje-powiedział lekarz do rodziców byłej żony Fabiana.
-Czy Pan jest ojcem dziecka?-zapytał doktor Drzyzge
-Nie,ja nie wiem kto jest jego ojcem-odparł smutny siaktarz
-Państwo,też nic nie wiedzą?-zwrócił się do mnie i do dziadków dziecka
-Nie-skłamałam,dobrze wiedziałam,kto jest tatą,tego malucha,ale bałam się przyznać przy Fabianie
-W takim razie będę zmuszony zawiadomić opieke społeczną o zaistniałej sytuacji i zapewne dziecko trafi do rodziny zatępczej-poinformował lekarz tak jakby chciał wzbudzić w nas litość.
Rodzice Moniki byli w tak złym stanie psychicznym,że odnosiło się wrażenie jakby nic do nich nie dochodziło,ale trudno mi się dziwić.Jedno było pewne w takim stanie nie mogli opiekować się małym Piotrusiem
*Po powrocie do domu*
Usiadłam na kanapie kładąc ręcę na twarzy
-Kochanie wszystko w porządku?-zpaytał Fabian
-Wiesz,jak dzisiaj się pogodziliśmy,to myślałam,że może być już tylko lepiej,wrócimy do domu i będzie jak dawnej,ale ta tragedia z Moniką,ona zmieniła wszystko-powiedziałam do swojego chłopaka
-Myśle,że powinnaś iść już spać-zupełnie odbiegł od tematu Drzyzga
Byłam tak zmęczona,że po kilku minutach zanęłam.Obudziłam się o 8:00,kiedy zeszłam do kuchni,Fabian siedział przy stole,wyglądał jakby nad czymś rozmyślał.
-Co tak wcześnie wstałaś? Dzisiaj niedziela,mogłaś pospać dłużej-rzekł po chwili siatkarz
-I tak nie mogłam spać-wzięłam kubek z kawą i usiadłam obok rozgrywającego
-Czuje się odpowiedzialny za Monike,może gdybym się od niej nie odwrócił i jej pomógł nie doszło by do tej tragedi-złapałam go za rękę
-Przestań się obwiniać,to co się stało już się nieodstanie,widocznie tak miało być-pocieszałam swojego chłopaka
-Pamiętasz jak lekarz mówił o tej rodzinie zastępczej...? pomyślałem,że może my byśmy mogli stworzyć mu dom?-zaproponował nieśmiało Drzyzga
-Chyba zwariowałeś?! Ja nie chce wychować dziecka twojej byłej żony-wstałam zdenerwowana od stołu
-Dobrze wiesz,że ja chcesz mieć dziecko ze mną,to tylko dzięki adopcji,myśle też,że Monika chciałaby abym to ja wychowywał jej dziecko-odparł Fabio,a w moich oczach pojawiły się łzy
-Ale ja nie chce,wychować jej dziecka,dlaczego tak szybko się poddajesz,nie chcesz walczyć?,
znam takie przypadki,gdzie ludzie,którzy nie mogli mieć dzieci,jednak je mają-rzekłam smutna
-Takich przypadków jest bardzo mało i dobrze o tym wiesz,jaką masz pewność,że nam się uda?-zapytał rozgrywający a ja bezradnie spóściłam głowę
-No właśnie-stwiedził Fabian po mojej rekacji i zbliżył się do mnie
-Zostaw!!!-krzkęłam i pobiegłam do sypialni
Całe południe płakałam,sama nie wiedziałam dlaczego,wiedziałam,że mój chłopak chce dobrze,ale dlaczego on tak szybko się poddał,wkurzało mnie to,że nie liczy się z moim zdaniem.Szczerze mówiąc,chyba nie potrafiłabym pokochać tego dziecka jak swojego.
Nie odzywaliśmy się z Fabianem przez cały dzień,dopiero około 19:00 Drzyzga odezwał się przy kolacji
-Przepraszam,ale myślałem,że spodoba Ci się ten pomysł-rzekł siatkarz
-To źle myślałeś,ten pomysł jest najgorszy z możliwych,ja wiem,że Monika była dla Ciebie ważna,ale zrozum też mnie-odparłam
-Wiem,mam jedno marzenie,abyśmy nareszcie przestali się kłócić-powiedział rozgrywający
Przytuliłam się do Fabiana,cały czas myślałam,co będzie z małym Piotrusiem
*Kilka dni później*
Drzyzga wrócił wczesnym rankiem do domu.
-Gdzie byłeś?-zbliżałam się do niego i poczułam alkohol
-Byłem na piwie z chłopakami-burknął mój chłopak
-Mhm na piwie?-uśmiechnęłam się pod nosem
-No tak,prawde mówie-podszedł bliżej mnie
-O juzu-powiedziałam do siebie
-Stęskniłem się za tobą-szepnął mi do ucha
-Dobra dobra idź się ogarni-zakończyłam rozmowę
Rano Fabian obudził mnie "strzelając" szklankami.
-O przepraszam,że Cię obudziłem-rzekł mój chłopak
-Nic się nie stało-odpowiedziałam i usiadłam do stołu
-Kochanie porywam Cię dzisiaj,wiec dziś jesteś tylko moja-uśmiechnął się siatkarz
-Mmmmm lubie niespodzianki-pacałowałam Drzyzge w policzek
Około godziny 18:00 razem z Fabianem,gdzieś pojechaliśmy.Byłam bardzo szczęśliwa,ponieważ uwielbiałam niespodzianki.Kiedy wysiedliśmy mój chłopak zakrył mi oczy i gdzieś prowadził
-Już jesteśmy-oznajmił po paru minutach
Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam piękną okolicje i słyszałam szum wody.
-Jezu,ale pięknie-powiedziałam,kiedy Fabian uklęknął przede mną,wiedziałam co się święci
-Marcelina kocham Cię i chcę abyś została moją żoną,zgadzasz się?-zapytał niepewnie Fabian,w tym momencie zaczął intesywnie padać deszcz
-Tak-rzekłam ze łzami w oczach
Drzyzga wstał i namiętnie mnie pocałował
Czułam się jak w filmie rzeka,deszcz.Było tak romantycznie,dokłandnie tak jak marzyłam,gdy byłam mała.To wszystko było jak sen.Spędziłam z moim narzyczonym fantastyczny dzień,a najważniejsze było to,że na moim palcu zawitał piersionek,o którym nawet nie śniłam.
--------
19 rozdział,taki trochę z niczego.Powoli ta historia zmierza ku końcowi.Jak skończę to opowiadanie,to zacznę pisać nowe.Mam nadzieję,że rozdział się podobał.
Pozdrawiam i przepraszam za błędy
Jest świetny :D Czemu kończysz :((( Już nie mogę się doczekać na nowe :))) A co do rozdziału :D W sumie to trochę zasmuciła mnie śmierć Moniki ... Szkoda tylko że dziecko zostało bez rodziców :( A teraz coś przyjemniejszego :D Oświadczyny takie piękne *.* Mam nadzieję, że mnie zrozumiałaś bo coś nie składnie piszę :"D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :D
P.S.
Na razie wracam tutaj :)
http://siatkowka--moje--zycie.blogspot.com/
Rozdział jeszcze dzisiaj :D
Mega ❤
OdpowiedzUsuń