sobota, 24 października 2015

Rozdział 20

Po oświadczynach,uśmiech nie schodził z mojej twarzy i z Fabianem układało nam się dużo lepiej.Los lubił płatać mi figle,dlatego zastanawiałam się czy już zawsze będę taka szczęśliwa,czy to nie jest zbyt piękne.A może jednak,może nareszcie będę w pełni szczęśliwa.

               Poniedziałek 23.10.2015r

Wstałam niewyspana z łóżka,rozejżałam się po pokoju,nikogo w nim nie było.Strasznie bola mnie głowa,ledwo co stałam na nogach.Co się ze mną dzieje?-zadałam sobie to pytanie.Czułam się fatalnie.Weszłam do kuchnii,mój narzeczony stał przy kuchence i próbował coś ugotować.
-Jeju kochanie,co ty tak marnie wyglądasz?-zapytał na wejściu
-No wiesz dzięki,nie ma to jak powiedzieć swojej dziewczynie na początku dnia,że źle wygląda-zaczęłam się droczyć
-Nie to miałem na myśli-protestował Fabian
-Strasznie źle się czuje-powiedziałam kładąc głowę na stole
Drzyzga zakazał mi gdzie kolwiek wychodzić,musiałam czekać,aż wróci z treningu.Wzięłam kilka tabletek przeciwbólowych,jednak one wogóle nie działały.Położyłam się spać.Kiedy się ubudziłam,ból trochę ustąpił.Fabian wrócił około godziny 19:00 i oznajmił,że umówił mnie do lekarza.Po co od razu do lekarza?-pomyślałam sobie,przecież to może być zwykła migrena i zaraz przejdzie,ale z drugiej strony cieszyłam się,że Fabian tak się o mnie troszczy.

                    Wtorek 24.10.2015r

Drzyzga miał racje,nic mi nie przechodziło,a nawet czułam się jeszcze gorzej niż dnia poprzedniego.To już nie mogła być zwykła migrena.Zawroty głowy,nudność,słabość.Czy to mogła być ciąża?,ale jak przecież mój chłopak nie może mieć dzieci,a może to cud.Sama nie wiedziałam co mam myśleć.Około 13:00 weszłam do gabinetu lekarza,którego umówił mi Fabian.Wyszłam po 30min
-No i co? Dowiedziałaś się czegoś?-zapytałam zniecierpliwiony Drzyga
-Nic,oprócz tego,że nie jestem w ciąży-rzekłam smutna
-W piątek mam odebrać wyniki-dodałam po chwili
-W piątek?Kurcze,ja w piątek wyjeżdżam na tydzień na zrupowanie-ozanjmił siatkarz
-Naprawde? To szkoda,ale nie martw się jakoś sobie poradze-podniosłam mojego przyszłego męża na duchu

W środę,czułam się znacznie lepiej niż w dwa poprzednie dni,ból całkiem nieustąpił,ale nie był bardzo uporczywy.Cieszyłam się,bo dziś zaczynał się sezon klubowy i bardzo chciałam iść na pierwszy mecz,który zaczynał się o 18:00.Jak postanowiłam tak zrobiłam.Podczas spotkania,poczułam,że robi mi się gorąco,a ból głowy nasila się,wyszłam na świerze powietrze i usiadłam na ławce.
-Hej źle się czujesz?-zapytała żona Nowakowskiego
-Tak,już od kilku dni,a najgorsze jest to,że nic mi nie przechodzi-odpowiedziałam
-A byłam u lekrza?-spytała Ola
-No pewnie,że tak mam odebrać wyniki w piątek-zakończyłam i razem z Aleksandrą,wróciłyśmy na mecz,do sali gdzie grali siatkarze weszłyśmy równo z ostatnim gwizdkiem.Drzyzga wrócił szczęśliwy do domu z statuetką MVP,a ja położyłam się spać.

Czwarek,był dniem przez,który cały czas myślałam o piątku.Czułam się jak zwykle fatalnie,byłam pewna,że w moim organizmie dzieje się coś złego.Fabian wyjeżdżał na zgrupowanie,dlatego nie mówiłam mu całej prawdy o swoim stanie zdrowia,bo nie chciałam,aby dodatkowo się martwił.Kiedy mój narzeczony wyszedł z domu,ja jak zwykle położyłam się spać.

                    Piątek 27.10.2015r

Wstałam,ogarnęłam się i ruszyłam do lekarza,aby odebrać swoje wyniki.Kiedy podeszłam do recepcji serce zaczęło mi szybciej bić.
-Dzień dobry,ja przyszłam po wyniki-powiedziałam na początku
-Jak nazwisko?-spytałam Pani siedząca za biurkiem
-Jakubowska-odparłam
-Proszę bardzo,wszytkie informacje znajdzie Pani w środku.
-Dobrze dziękuje-rzekłam i wyszłam
Uffff-pomyślałam,może nie jest tak najgorzej skoro nie musiałam iść do doktora.Zabrałam się za otwieranie koperty,jedank po chwili zawachałam się i postanowiłam,że ktoś musi ze mną w tym momencie być.Zadzwoniłam do Jowity,ta jedank nie mogła przyjechać,bo miałam teraz ważniejsze sprawy na głowie,ponieważ niedługo rodziła dziecko.Ostatnim moim ratunkiem,była Nikola...,ta zgodziła się przyjechać.Po 15 minutach,byłam w domu a razem ze mną moja przyjaciółka
-No to co się dzieje,że to takie pilne?-zapytała
-Właśnie odebrałam swoje wyniki i boje się sprawdzić jaka jest ich zawartość-rzekłam
-Ale zaraz,zaraz,źle się czujesz,czy to są tylko badania kontrolne?-spytała Nikola
-Od kilku dni,strasznie boli mnie głowa,czuje "uderzenia" gorąca,słabość-tłumaczyłam
-Jak tak,to nie ma na co czekać,otwieraj!!!-rozkazałam mi moja BFF
Z przyspieszonym biciem serca zaczęłam rozcinać koperte,przed zobaczeniem wyników,zwięłam głęboki oddech.
-O cholera-tylko tyle mogłam powiedzieć po zobaczeniu diagnozy
-Jezu Marcela co jest?-zapytała Nikola,jednak ja nie byłam w stanie jej odpowiedzieć i usiadłam na kanapie z przerażeniem na twarzy,po czym Nikola wyrwałam mi koperte z rąk.Ja wpatrzona w podłoge,czułam jak zły napływają mi do oczu.
-Co?-szepnęła po chwili moja koleżanka,która kucnęła na przeciwko mnie i była również zdziwiona jak ja
-To nie może być prawda,może pomylili wyniki,może to nie są twoje -dodała po chwili
-Jak nie są moje,przestań-wybuchłam złością
-Przepraszam,ale nie wiem jak Cię pocieszyć-rzekła Nikola
-Mam raka,być może zostało mi kilka miesięcy życia jak ty chcesz mnie pocieszać?-nie panowałam nad swoimi emocjami.Przez chwile zapadła cisza,a ja zaczęła płakać z myślą o tym jak dużo miało się jeszcze wydarzyć w moim życiu.Moja przyciółka przytuliła mnie do siebie.




-Nie martw się,jeszcze z tego wyjdziesz-szepnęła mi do ducha.

--------------
Wracam,wracam do baaaardzo długiej przerwi.Przyszedł czas i wena,przyszedł i 20 rozdział 😊.Mam nadzieje,że wam nie zanudziałam.Następny nie wiem kiedy się pojawi,ponieważ nie mam teraz zbytnio czasu na pisanie,ale postaram sie wam coś w najbliższych tygodniach napisać.
Pozdrawiam i przepraszam za błędy.





1 komentarz:

  1. Ja piernicze sle dowaliłaś tą końcówka no miazga totalna....czekam na wiecej
    Buziak ;*

    OdpowiedzUsuń