Pojechaliśmy za karetką do szpitala,chociaż nie przepadałam za Moniką,to martwiłam się o nią,wiedziałam,że była teraz sama i nie miała nikogo,oprócz rodziców.
*W szpitalu*
Po około godzinie lekarz wyszedł z sali operacyjnej
-Dziecko udało się uratować,ale niestety pani Monika...nie żyje-powiedział lekarz do rodziców byłej żony Fabiana.
-Czy Pan jest ojcem dziecka?-zapytał doktor Drzyzge
-Nie,ja nie wiem kto jest jego ojcem-odparł smutny siaktarz
-Państwo,też nic nie wiedzą?-zwrócił się do mnie i do dziadków dziecka
-Nie-skłamałam,dobrze wiedziałam,kto jest tatą,tego malucha,ale bałam się przyznać przy Fabianie
-W takim razie będę zmuszony zawiadomić opieke społeczną o zaistniałej sytuacji i zapewne dziecko trafi do rodziny zatępczej-poinformował lekarz tak jakby chciał wzbudzić w nas litość.
Rodzice Moniki byli w tak złym stanie psychicznym,że odnosiło się wrażenie jakby nic do nich nie dochodziło,ale trudno mi się dziwić.Jedno było pewne w takim stanie nie mogli opiekować się małym Piotrusiem
*Po powrocie do domu*
Usiadłam na kanapie kładąc ręcę na twarzy
-Kochanie wszystko w porządku?-zpaytał Fabian
-Wiesz,jak dzisiaj się pogodziliśmy,to myślałam,że może być już tylko lepiej,wrócimy do domu i będzie jak dawnej,ale ta tragedia z Moniką,ona zmieniła wszystko-powiedziałam do swojego chłopaka
-Myśle,że powinnaś iść już spać-zupełnie odbiegł od tematu Drzyzga
Byłam tak zmęczona,że po kilku minutach zanęłam.Obudziłam się o 8:00,kiedy zeszłam do kuchni,Fabian siedział przy stole,wyglądał jakby nad czymś rozmyślał.
-Co tak wcześnie wstałaś? Dzisiaj niedziela,mogłaś pospać dłużej-rzekł po chwili siatkarz
-I tak nie mogłam spać-wzięłam kubek z kawą i usiadłam obok rozgrywającego
-Czuje się odpowiedzialny za Monike,może gdybym się od niej nie odwrócił i jej pomógł nie doszło by do tej tragedi-złapałam go za rękę
-Przestań się obwiniać,to co się stało już się nieodstanie,widocznie tak miało być-pocieszałam swojego chłopaka
-Pamiętasz jak lekarz mówił o tej rodzinie zastępczej...? pomyślałem,że może my byśmy mogli stworzyć mu dom?-zaproponował nieśmiało Drzyzga
-Chyba zwariowałeś?! Ja nie chce wychować dziecka twojej byłej żony-wstałam zdenerwowana od stołu
-Dobrze wiesz,że ja chcesz mieć dziecko ze mną,to tylko dzięki adopcji,myśle też,że Monika chciałaby abym to ja wychowywał jej dziecko-odparł Fabio,a w moich oczach pojawiły się łzy
-Ale ja nie chce,wychować jej dziecka,dlaczego tak szybko się poddajesz,nie chcesz walczyć?,
znam takie przypadki,gdzie ludzie,którzy nie mogli mieć dzieci,jednak je mają-rzekłam smutna
-Takich przypadków jest bardzo mało i dobrze o tym wiesz,jaką masz pewność,że nam się uda?-zapytał rozgrywający a ja bezradnie spóściłam głowę
-No właśnie-stwiedził Fabian po mojej rekacji i zbliżył się do mnie
-Zostaw!!!-krzkęłam i pobiegłam do sypialni
Całe południe płakałam,sama nie wiedziałam dlaczego,wiedziałam,że mój chłopak chce dobrze,ale dlaczego on tak szybko się poddał,wkurzało mnie to,że nie liczy się z moim zdaniem.Szczerze mówiąc,chyba nie potrafiłabym pokochać tego dziecka jak swojego.
Nie odzywaliśmy się z Fabianem przez cały dzień,dopiero około 19:00 Drzyzga odezwał się przy kolacji
-Przepraszam,ale myślałem,że spodoba Ci się ten pomysł-rzekł siatkarz
-To źle myślałeś,ten pomysł jest najgorszy z możliwych,ja wiem,że Monika była dla Ciebie ważna,ale zrozum też mnie-odparłam
-Wiem,mam jedno marzenie,abyśmy nareszcie przestali się kłócić-powiedział rozgrywający
Przytuliłam się do Fabiana,cały czas myślałam,co będzie z małym Piotrusiem
*Kilka dni później*
Drzyzga wrócił wczesnym rankiem do domu.
-Gdzie byłeś?-zbliżałam się do niego i poczułam alkohol
-Byłem na piwie z chłopakami-burknął mój chłopak
-Mhm na piwie?-uśmiechnęłam się pod nosem
-No tak,prawde mówie-podszedł bliżej mnie
-O juzu-powiedziałam do siebie
-Stęskniłem się za tobą-szepnął mi do ucha
-Dobra dobra idź się ogarni-zakończyłam rozmowę
Rano Fabian obudził mnie "strzelając" szklankami.
-O przepraszam,że Cię obudziłem-rzekł mój chłopak
-Nic się nie stało-odpowiedziałam i usiadłam do stołu
-Kochanie porywam Cię dzisiaj,wiec dziś jesteś tylko moja-uśmiechnął się siatkarz
-Mmmmm lubie niespodzianki-pacałowałam Drzyzge w policzek
Około godziny 18:00 razem z Fabianem,gdzieś pojechaliśmy.Byłam bardzo szczęśliwa,ponieważ uwielbiałam niespodzianki.Kiedy wysiedliśmy mój chłopak zakrył mi oczy i gdzieś prowadził
-Już jesteśmy-oznajmił po paru minutach
Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam piękną okolicje i słyszałam szum wody.
-Jezu,ale pięknie-powiedziałam,kiedy Fabian uklęknął przede mną,wiedziałam co się święci
-Marcelina kocham Cię i chcę abyś została moją żoną,zgadzasz się?-zapytał niepewnie Fabian,w tym momencie zaczął intesywnie padać deszcz
-Tak-rzekłam ze łzami w oczach
Drzyzga wstał i namiętnie mnie pocałował
Czułam się jak w filmie rzeka,deszcz.Było tak romantycznie,dokłandnie tak jak marzyłam,gdy byłam mała.To wszystko było jak sen.Spędziłam z moim narzyczonym fantastyczny dzień,a najważniejsze było to,że na moim palcu zawitał piersionek,o którym nawet nie śniłam.
--------
19 rozdział,taki trochę z niczego.Powoli ta historia zmierza ku końcowi.Jak skończę to opowiadanie,to zacznę pisać nowe.Mam nadzieję,że rozdział się podobał.
Pozdrawiam i przepraszam za błędy
niedziela, 20 września 2015
niedziela, 13 września 2015
Rozdział 18
Minęło kilka dni.Fabian nie dawał znaku życia.Dzwoniłam,pisałam,nawet byłam u jego rodziców,jednak nikt nie chciał mi udzielić żadnych informacji byłam załamana.Co się takiego stało,że mój chłopak mnie zostawił bez słowa wytłumaczenia.W ten dzień odbywał się otwarty trening Resovii,pojechałam,ale i tam go nie było.Na parkingu zobaczyłam Nikole,która trzymała w rękach jakieś teczki.
-Nikola zaczekaj!!!-krzyknęłam w jej strone
Jednak ona szła dalej udawając,że mnie nie słyszy
-Ejjj-dogoniłam ją i złapałam za rękę
-Cześć-powiedziała zagubiona Nikola
-Co ty tutaj robisz?-zapytałam
-Ja ja...-jąkała się moja przyjaciółka
-Co jest?Ty wiesz gdzie jest Fabian prawda?-spytałam niepewnym głosem
-Nie wiem,już Ci mówiłam-rzekła Nikola
-Kłamiesz,to dlaczego masz jego teczki?-wyciągnęłam wystający dokument z jego nazwiskiem.
Po minie Nikoli można było odczytać,że właśnie kogoś wydała
-Przepraszam,ale ja muszę już iść-odparała moja przyjaciółka i wsiadła do samochodu
-Nikola zaczekaj,proszę powiedz mi o co tu chodzi,Nikola-krzyczałam na cały parking,byłam załamana,wsiadłam do swojego auta i zaczęła płakać.
Nagle usłyszałam pukanie do szyby,szybko podniosłam głowe z myślę,że zaraz ujrzę Fabiana,niestety przed moim samochodem stał Niko.
-Coś się stało?-zapytał kiedy zobaczał mnie zapłakaną
-Fabian,mnie zostawił-rzekłam
-Co ty mówisz?,ale dlaczego?-zdziwił się Penchev
-Właśnie nie wiem,pewnego ranka kiedy się obudziłam,jego już nie było zostawił tylko kartke,że musi odejść,próbowałam się z nim kontaktować,ale bez żadnych sktuków
-Na treningach,też go nie ma,trener mówił,że musi wyjechać w sprawach osobistych-wyjaśnił Bułgar
Znowu się rozkleiłam i przytuliłam się do przyjmującego,jakie to było dziwne uczucie,jeszcze kilka tygodni wcześniej nienawidziłam go, a teraz rozmawialiśmy jak przyjaciele.
-Zawsze byłaś i będziesz dla mnie ważna,żałuje tego wszystkiego co kiedyś powiedziałem i zrobiłem-szepnął mi do ucha Nikolay
-Przestań-powiedziałam i szybko oderwałam się od siatkarza
-Ja tylko mówie co czuje-rzekł Penchev.
Kiedy zauważył,że na parking wchodzi długonoga brunetka pocałował mnie w policzek
-Wszystko będzie dobrze-powiedział
Po chwili czule przywitał się z dziewczyną.(Głupek)-pomyślałam co chwile zmienia dziewczyny,prawie mówi mi,że nadal mnie kocha,a po chwili obściskuje się z jakąś laską.
Po wyczerpującym dniu,wróciłam do domu,kiedy otworzyłam drzwi,zobaczyłam ciemność,cisza,nikt na mnie nie czekał,to najgorsze uczucie jakiego można w życiu doświadczyć.Na te chwile miałam jedno marzenie,obudzić się w ramionach mojego chłopaka.Na następny dzień nie zamierzałam siedzieć z założonymi rękami i zaczęłam szukać w rzeczach Drzyzgi jakiś śladów.Wywaliłam z szuflady wszystkie papiery,moją uwage przykuła nieznajoma mi koperta.Szybko zabrałam się za otwieranie jej.Zawartość tej koperty wszystko wyjaśniała.Ostatnio dużo mówiłam o dzieciach,marzyłam o tym by zostać mamą,nie poruszałam tego tematu przy Drzyzdze,większość rzeczy mówiłam Nikoli i Jowicie.Kiedy przeczytałam,że mój chłopak jest bezpłodny,świat zatrzymał się w miejscu.To wszystko wyjaśniało,te kłótnie pomiędzy Nikolą i Fabianem oraz jego ucieczkę.Chciałam mieć prawdziwą rodzinę,gromadke dzieci na obecną chwile z Fabianem to nie było możliwe,ale chyba najważniejsze było to,że go kocham i życie bez niego nie miałoby sensu.Dzwoniłam,pisałam sms-y do mojego chłopaka,jedank nie miałam żadnej odpowiedzi.Musiałam być cierpliwa i poczekać do następnego dnia,ponieważ był mecz Sovii,byłam pewna,że spotkam się na hali z Fabianem.Nie mogłam już dłużej czekać,tak bardzo brakowało mi jego uśmiechu,czułości,całego jego.
Nadszedł mój upragniony dzień,dzisiaj znów będę mogła zobaczyć Drzyzgę.
*Po meczu*
Stanęłam sobie przy schodach obok szatni,kiedy rozgrywający mnie zobaczył spuścił głowę
-Fabian zaczekaj,możemy porozmawiać-złapałam siatkarza za rękę,Drzyzga niechętnie podszedł do mnie
-Marcelina ja...-Fabio wogóle nie patrzył mi w oczy
-Ja wszystko wiem,wiem,że nie możesz mnieć dzieci,ale nie rozumiem,dlaczego mi nie powiedziałeś i uciekłeś?-złapałam go za brodę i zmusiłam,aby nasze wzroki się spotkały
-Bo wiedziałem,że pragniesz dziecka,najbardziej na świecie,a ja Ci tego dać nie mogę-tłumaczył siatkarz
Zbiżyłam sie do niego
-Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście-szepnęłam mu na ucho,przytulając się do niego
-Naprawdę,chcesz ze mną być?-zapytał Drzyzga
-Tak,a wiesz,że jesteś tchórzem?-zmieniłam zupełnie temat
-Nie,ja po prostu Cię kocham i nie chcę,abyś przeze mnie płakała-odparł Fabian
-No to płakłam,żebyś wiedzieł ile łez przez Ciebie straciłam-mówiłam wtulona w niego
Po chwili nasze usta się spotkały
-Fabio chodź,bo zamykamy szatnie-krzyknął Igła
-Poczekaj tu zaraz przyjdę i wrócimy do nasze domu-oznajmił zawodnik Sovii.
Naszego domu... rozmarzyłam się.Nagle usłyszałam czyjś krzyk,kierowałam się w stronę hałasu.Zobaczyłam,że na ziemi leży Monika,która zwijała się z bólu.Szybko zazdwoniłam po karetke,która przyjechała po 10 minutach.Zabrali byłą żonę Fabiana do szpitala.
--------
Wiem,że obiecywałam posty co weekend,ale nie wyrobiłam się.Mam nadzieję,że rozdział się podobał.
Przepraszam za wszystkie błędy,te literowe i ortograficzne.
Pozdrawiam!!!
-Nikola zaczekaj!!!-krzyknęłam w jej strone
Jednak ona szła dalej udawając,że mnie nie słyszy
-Ejjj-dogoniłam ją i złapałam za rękę
-Cześć-powiedziała zagubiona Nikola
-Co ty tutaj robisz?-zapytałam
-Ja ja...-jąkała się moja przyjaciółka
-Co jest?Ty wiesz gdzie jest Fabian prawda?-spytałam niepewnym głosem
-Nie wiem,już Ci mówiłam-rzekła Nikola
-Kłamiesz,to dlaczego masz jego teczki?-wyciągnęłam wystający dokument z jego nazwiskiem.
Po minie Nikoli można było odczytać,że właśnie kogoś wydała
-Przepraszam,ale ja muszę już iść-odparała moja przyjaciółka i wsiadła do samochodu
-Nikola zaczekaj,proszę powiedz mi o co tu chodzi,Nikola-krzyczałam na cały parking,byłam załamana,wsiadłam do swojego auta i zaczęła płakać.
Nagle usłyszałam pukanie do szyby,szybko podniosłam głowe z myślę,że zaraz ujrzę Fabiana,niestety przed moim samochodem stał Niko.
-Coś się stało?-zapytał kiedy zobaczał mnie zapłakaną
-Fabian,mnie zostawił-rzekłam
-Co ty mówisz?,ale dlaczego?-zdziwił się Penchev
-Właśnie nie wiem,pewnego ranka kiedy się obudziłam,jego już nie było zostawił tylko kartke,że musi odejść,próbowałam się z nim kontaktować,ale bez żadnych sktuków
-Na treningach,też go nie ma,trener mówił,że musi wyjechać w sprawach osobistych-wyjaśnił Bułgar
Znowu się rozkleiłam i przytuliłam się do przyjmującego,jakie to było dziwne uczucie,jeszcze kilka tygodni wcześniej nienawidziłam go, a teraz rozmawialiśmy jak przyjaciele.
-Zawsze byłaś i będziesz dla mnie ważna,żałuje tego wszystkiego co kiedyś powiedziałem i zrobiłem-szepnął mi do ucha Nikolay
-Przestań-powiedziałam i szybko oderwałam się od siatkarza
-Ja tylko mówie co czuje-rzekł Penchev.
Kiedy zauważył,że na parking wchodzi długonoga brunetka pocałował mnie w policzek
-Wszystko będzie dobrze-powiedział
Po chwili czule przywitał się z dziewczyną.(Głupek)-pomyślałam co chwile zmienia dziewczyny,prawie mówi mi,że nadal mnie kocha,a po chwili obściskuje się z jakąś laską.
Po wyczerpującym dniu,wróciłam do domu,kiedy otworzyłam drzwi,zobaczyłam ciemność,cisza,nikt na mnie nie czekał,to najgorsze uczucie jakiego można w życiu doświadczyć.Na te chwile miałam jedno marzenie,obudzić się w ramionach mojego chłopaka.Na następny dzień nie zamierzałam siedzieć z założonymi rękami i zaczęłam szukać w rzeczach Drzyzgi jakiś śladów.Wywaliłam z szuflady wszystkie papiery,moją uwage przykuła nieznajoma mi koperta.Szybko zabrałam się za otwieranie jej.Zawartość tej koperty wszystko wyjaśniała.Ostatnio dużo mówiłam o dzieciach,marzyłam o tym by zostać mamą,nie poruszałam tego tematu przy Drzyzdze,większość rzeczy mówiłam Nikoli i Jowicie.Kiedy przeczytałam,że mój chłopak jest bezpłodny,świat zatrzymał się w miejscu.To wszystko wyjaśniało,te kłótnie pomiędzy Nikolą i Fabianem oraz jego ucieczkę.Chciałam mieć prawdziwą rodzinę,gromadke dzieci na obecną chwile z Fabianem to nie było możliwe,ale chyba najważniejsze było to,że go kocham i życie bez niego nie miałoby sensu.Dzwoniłam,pisałam sms-y do mojego chłopaka,jedank nie miałam żadnej odpowiedzi.Musiałam być cierpliwa i poczekać do następnego dnia,ponieważ był mecz Sovii,byłam pewna,że spotkam się na hali z Fabianem.Nie mogłam już dłużej czekać,tak bardzo brakowało mi jego uśmiechu,czułości,całego jego.
Nadszedł mój upragniony dzień,dzisiaj znów będę mogła zobaczyć Drzyzgę.
*Po meczu*
Stanęłam sobie przy schodach obok szatni,kiedy rozgrywający mnie zobaczył spuścił głowę
-Fabian zaczekaj,możemy porozmawiać-złapałam siatkarza za rękę,Drzyzga niechętnie podszedł do mnie
-Marcelina ja...-Fabio wogóle nie patrzył mi w oczy
-Ja wszystko wiem,wiem,że nie możesz mnieć dzieci,ale nie rozumiem,dlaczego mi nie powiedziałeś i uciekłeś?-złapałam go za brodę i zmusiłam,aby nasze wzroki się spotkały
-Bo wiedziałem,że pragniesz dziecka,najbardziej na świecie,a ja Ci tego dać nie mogę-tłumaczył siatkarz
Zbiżyłam sie do niego
-Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście-szepnęłam mu na ucho,przytulając się do niego
-Naprawdę,chcesz ze mną być?-zapytał Drzyzga
-Tak,a wiesz,że jesteś tchórzem?-zmieniłam zupełnie temat
-Nie,ja po prostu Cię kocham i nie chcę,abyś przeze mnie płakała-odparł Fabian
-No to płakłam,żebyś wiedzieł ile łez przez Ciebie straciłam-mówiłam wtulona w niego
Po chwili nasze usta się spotkały
-Fabio chodź,bo zamykamy szatnie-krzyknął Igła
-Poczekaj tu zaraz przyjdę i wrócimy do nasze domu-oznajmił zawodnik Sovii.
Naszego domu... rozmarzyłam się.Nagle usłyszałam czyjś krzyk,kierowałam się w stronę hałasu.Zobaczyłam,że na ziemi leży Monika,która zwijała się z bólu.Szybko zazdwoniłam po karetke,która przyjechała po 10 minutach.Zabrali byłą żonę Fabiana do szpitala.
--------
Wiem,że obiecywałam posty co weekend,ale nie wyrobiłam się.Mam nadzieję,że rozdział się podobał.
Przepraszam za wszystkie błędy,te literowe i ortograficzne.
Pozdrawiam!!!
środa, 2 września 2015
Rozdział 17
Usłyszałam pukanie do drzwi,jak od kilku dni na jaki kolwiek hałas reagowałam strachem.Otworzyłam,w progu stała moja przyjaciółka Nikola,która bez słowa weszła do mojego mieszkania,dopiero jak była w salonie odezwała się
-Boże,jak ty wyglądasz?Widziałaś się w lustrze?-zapytała moja przyjaciółka
-Boje się przeglądać w lustrze,jeszcze bym kogoś w nim zobaczyła-oznajmiłam
-Zgupiałaś?Za dużo filmów oglądasz-próbowała mnie pocieszyć Nikola i usiadła na kanapie
-Ja żyje w ciągłym strachu-przytuliłam się do koleżanki
-Mówiłaś o tym Fabianowi?-zapytała Nikola
-Nie,On ma swoje problemy,jeszcze by się niepotrzebnie denerwował-burknęłam
-Chodź idziemy na spacer-zaproponowała Nikola
-Nieee-skrzywiłam się
-Proszę...-nalegała moja przyjaciółka
Spojrzałam na jej oczy,które mnie przekonały,ona zawsze miała w sobie to coś,co mogło złamć każdego.
Wyszłyśmy na krótki spacer,kiedy wróciliśmy drzwi do mojego mieszkania były uchylone.Nikola odrazu chciała wejść do środka
-Poczekaj,oszalałaś?Przecież tam na bank jest mój prześladowca-starałam się ją powtrzymać
-No i co? Przynajmiej dowiemy się kim on jest-powiedziała moja przyjaciółka
Nie zdołałam jej powstrzymać,ona weszła pierwsza,a ja tuż za nią,skradałyśmy się po cichu,aby nie przestraszyć mojego wroga.Usłyszałyśmy hałas,ktoś zamykał moją szufladę.
Nikola wzięła do rąk wazon,który miała obok siebie
-Co ty robisz?-zapytałam
-No co jakoś musimy się bronić-odparła moja koleżanka z uśmiechem na ustach
-Masz powód do żartów,ja się naprawde boję-rzekłam
-Daj spokuj,przecież chyba nikt Cię nie zabije?-humor ewidentnie dopisywał Nikoli,ona właśnie taka była pełna energi,wiecznie uśmiechnięta,nigdy niczego się bała.
Nika powoli szła za hałasem,byłyśmy już bardzo blisko celu.Moja Przyjaciółka wychyliła się
-O kurde-zdziwiła się Nikola
-Co jest?-zapytałam zaniepokojona
-Chyba nie chcesz wiedzieć kto tam jest-moja koleżanka odwórciła się w moją stronę
Nie wytrzymałam i szybko poszłam zobaczyć,kto za tym wszystkim stoi.To kogo tam zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło
-Jowita!?-wykrzyczałam na cały salon
-Marcela ja?-jąkała się moja przyjaciółka
-Co ty tutaj robisz?Wiesz przez co ja przychodziłam,ja myślałam,że ktoś chce mnie zabić,przez cały tydzień nie wychodziłam z domu,bo bałam się o własne życie-byłam bardzo zła,ale jednocześnie ulżyło mi
Jowita zbliżyła się do mnie
-Ja Cię przepraszam,ale musiałam, Olek mnie do tego zmusił,powiedział,że chce się na tobie zemścić i jak mu nie pomogę to wyrzuci mnie z domu-zszokowało mnie to co powiedziała Jowita,byłam strasznie na nią zła,ale współczułam jej.
-Co mi po twoim przepraszam?Zejdź mi z oczu-nie mogłam zrozumieć jak Jowita mogła mi to zrobić,przecież byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami.
-Ale Marcelia ja nie miałam wyjścia-zobaczyłam w jej oczach łzy
-Ja Cię przed nim ostrzegałam,mówiłam Ci,że z nim jest coś nie tak,ale ty nie chciałaś mnie słuchać,więc teraz proszę Cie wyjdź-powiedziałam i pokazałam ręką na drzwi.
Jowita bez słowa skierowała się ku wyjściu
-Pójdę za nią-szepnęła mi do ucha Nikola
Nie miałam nic przeciwko,Jowitka była moją przyjaciółką i nie chciałam by stała jej się jakaś krzywda
*Dwie godziny później*
Strasznie tęsniłam za Fabianem przez ostatnie dni nawet ze sobą nie rozmawialiśmy.Czułam się bardzo samotna.Całe szczęście dzisiaj miał wrócić z Bełchatowa.Usłyszałam dzwonek do drzwi,szybko pobiegłam otworzyć w progu stał Drzyzga.
-Nareszcie jesteś,ale się za tobą stęskniłam-rzuciłam się siatkarzowi na szyje
-Ja za tobą też,ale teraz daj mi chwile muszę iść pod prysznic-reakcja mojego chłopaka nie spodobała mi się,był jakiś inny,nie był taki czuły jak kiedyś.
Po 30 minutach Fabio wyszedł z łazięki,a ja siedziałam zapłakana na kanapie
-Kochanie,coś się stało?-zapytał mnie rozgrywający
Drzyzga usiadł koło mnie na kanapie
Spojrzałam mu w oczy
-Czy ty mnie jeszcze kochasz?-zapytałam
-Co to za pytanie?Oczywiście,że tak,jak mogłaś wogóle tak pomyśleć?-rzekł Drzyzga
Bez słowa mocno przytuliłam się do Fabiana.Potem siatkarz namiętnie mnie pocałował,czym przekonał mnie,że nadal mu na mnie zależy.
-Marcelina,może gdzieś pojedziemy na weekend?-zaproponował Drzyzga
-Pewnie-zgodziłam się i nawet nie pamiętam kiedy usnęłam.
Na następny dzień umówiłam się z Nikolą do galerii.Bardzo zdziwiłam się,kiedy zobaczyłam,że razem z nią idze Jowita.
-Rozstałam się z Olkiem,wczoraj poszłam z Nikolą na policje i zgłosiłam na niego skargę-odparła uradowała Jowita.
Udawałam,że niezbyt mnie to obchodzi,ponieważ miałam duży żal do Jowity,jednak po chwili pękłam i
żuciłam się jej na szyje.Poczułam się jak za dawnych lat.Znów miałam dwie najlepsze przyjaciółki przy sobie.Kiedy wychodziłyśmy ze sklepu,zobaczyłam,że jakaś dziewczynka strasznie płacze.Miałam miękkie serce i nie mogłam przejść obojętnie obok takiej osoby.
-Hej co się stało,że płaczesz?-zapytałam się nieznajomej
-Zgubiłam rodziców-odparła mała blondynka
-Nie martw się,napewno zaraz się znajdą-potarłam ją po ramieniu
Po około 5 minutach po dziecko przyszli przerażeni rodzice.
-Bardzo pani dziękuje-powiedziała jej mama i odeszli
Zbiżała się poźna godzina,więc musiałam zbierać się do domu
-Pewnie chciałabyś mieć już dzieci?-odezwała się Jowita
-Byłabyś świetną mamą-dodała po chwili
-No pewnie,że bym chciała,ale nie wiem czy Fabian chce,wiesz my nawet ślubu nie mamy-odparłam
-No i co z tego?-zapytała moja przyjaciółka
-To nie jest takie proste,chociaż nie ukrywm,że strasznie chciałabym zostać mamą-zakończyłam dyskusje
Nikola dziwnie posmutniała tak jakbyśmy ją czymś uraziły.
W środę pojechałam po Drzyzge,aby odebrać go z treningu.Z szatni dochodziły jakieś krzyki
-Musisz jej o tym powiedzieć-usłyszałam znany mi,kobiecy głos
-Jak jej to powiem to przecież mnie zostawi-odezwał się Fabian,który musiał mnie zauważyć bo przerwał temat.
-O cześć kochanie,już jesteś-siatakarz udawał bardzo zdziwionego
-A no jestem,a co ty tu robisz?-zwróciłam się do Nikoli
-Przyjechałam do Fabiana,bo miałam do niego sprwę,ale już będę uciekać-szybko zmyła się moja przyjaciółka.
Nie mogłam się skupić,o czym ona mówiła do mojego chłopaka?
Na następny dzień,kiedy się obudziłam obok mnie nie było już Fabiana,a na stole w kuchnii leżała kartka
,,Przepraszam,ale ja nie mogę dalej być z tobą,za bardzo bym Cię tym zranił. Kocham Cię i przepraszam"-taki napisł widniał na papierze.
Załamałam się dlaczego on mnie zostawił i co się takiego stało? Przypominałam sobie jak wczoraj Nikola kłuciła się z moim chłopakiem.To musiało mieć z tym jakiś związek.
------
17 za mną.Mam nadzieję,że przeczytaliście 😃.Teraz szkoła,więc wiem,że niektórym się nie chce.Następny za ok 2 tygodnie.
Pozdrawiam !!!
P.S Przepraszam za błędy
-Boże,jak ty wyglądasz?Widziałaś się w lustrze?-zapytała moja przyjaciółka
-Boje się przeglądać w lustrze,jeszcze bym kogoś w nim zobaczyła-oznajmiłam
-Zgupiałaś?Za dużo filmów oglądasz-próbowała mnie pocieszyć Nikola i usiadła na kanapie
-Ja żyje w ciągłym strachu-przytuliłam się do koleżanki
-Mówiłaś o tym Fabianowi?-zapytała Nikola
-Nie,On ma swoje problemy,jeszcze by się niepotrzebnie denerwował-burknęłam
-Chodź idziemy na spacer-zaproponowała Nikola
-Nieee-skrzywiłam się
-Proszę...-nalegała moja przyjaciółka
Spojrzałam na jej oczy,które mnie przekonały,ona zawsze miała w sobie to coś,co mogło złamć każdego.
Wyszłyśmy na krótki spacer,kiedy wróciliśmy drzwi do mojego mieszkania były uchylone.Nikola odrazu chciała wejść do środka
-Poczekaj,oszalałaś?Przecież tam na bank jest mój prześladowca-starałam się ją powtrzymać
-No i co? Przynajmiej dowiemy się kim on jest-powiedziała moja przyjaciółka
Nie zdołałam jej powstrzymać,ona weszła pierwsza,a ja tuż za nią,skradałyśmy się po cichu,aby nie przestraszyć mojego wroga.Usłyszałyśmy hałas,ktoś zamykał moją szufladę.
Nikola wzięła do rąk wazon,który miała obok siebie
-Co ty robisz?-zapytałam
-No co jakoś musimy się bronić-odparła moja koleżanka z uśmiechem na ustach
-Masz powód do żartów,ja się naprawde boję-rzekłam
-Daj spokuj,przecież chyba nikt Cię nie zabije?-humor ewidentnie dopisywał Nikoli,ona właśnie taka była pełna energi,wiecznie uśmiechnięta,nigdy niczego się bała.
Nika powoli szła za hałasem,byłyśmy już bardzo blisko celu.Moja Przyjaciółka wychyliła się
-O kurde-zdziwiła się Nikola
-Co jest?-zapytałam zaniepokojona
-Chyba nie chcesz wiedzieć kto tam jest-moja koleżanka odwórciła się w moją stronę
Nie wytrzymałam i szybko poszłam zobaczyć,kto za tym wszystkim stoi.To kogo tam zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło
-Jowita!?-wykrzyczałam na cały salon
-Marcela ja?-jąkała się moja przyjaciółka
-Co ty tutaj robisz?Wiesz przez co ja przychodziłam,ja myślałam,że ktoś chce mnie zabić,przez cały tydzień nie wychodziłam z domu,bo bałam się o własne życie-byłam bardzo zła,ale jednocześnie ulżyło mi
Jowita zbliżyła się do mnie
-Ja Cię przepraszam,ale musiałam, Olek mnie do tego zmusił,powiedział,że chce się na tobie zemścić i jak mu nie pomogę to wyrzuci mnie z domu-zszokowało mnie to co powiedziała Jowita,byłam strasznie na nią zła,ale współczułam jej.
-Co mi po twoim przepraszam?Zejdź mi z oczu-nie mogłam zrozumieć jak Jowita mogła mi to zrobić,przecież byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami.
-Ale Marcelia ja nie miałam wyjścia-zobaczyłam w jej oczach łzy
-Ja Cię przed nim ostrzegałam,mówiłam Ci,że z nim jest coś nie tak,ale ty nie chciałaś mnie słuchać,więc teraz proszę Cie wyjdź-powiedziałam i pokazałam ręką na drzwi.
Jowita bez słowa skierowała się ku wyjściu
-Pójdę za nią-szepnęła mi do ucha Nikola
Nie miałam nic przeciwko,Jowitka była moją przyjaciółką i nie chciałam by stała jej się jakaś krzywda
*Dwie godziny później*
Strasznie tęsniłam za Fabianem przez ostatnie dni nawet ze sobą nie rozmawialiśmy.Czułam się bardzo samotna.Całe szczęście dzisiaj miał wrócić z Bełchatowa.Usłyszałam dzwonek do drzwi,szybko pobiegłam otworzyć w progu stał Drzyzga.
-Nareszcie jesteś,ale się za tobą stęskniłam-rzuciłam się siatkarzowi na szyje
-Ja za tobą też,ale teraz daj mi chwile muszę iść pod prysznic-reakcja mojego chłopaka nie spodobała mi się,był jakiś inny,nie był taki czuły jak kiedyś.
Po 30 minutach Fabio wyszedł z łazięki,a ja siedziałam zapłakana na kanapie
-Kochanie,coś się stało?-zapytał mnie rozgrywający
Drzyzga usiadł koło mnie na kanapie
Spojrzałam mu w oczy
-Czy ty mnie jeszcze kochasz?-zapytałam
-Co to za pytanie?Oczywiście,że tak,jak mogłaś wogóle tak pomyśleć?-rzekł Drzyzga
Bez słowa mocno przytuliłam się do Fabiana.Potem siatkarz namiętnie mnie pocałował,czym przekonał mnie,że nadal mu na mnie zależy.
-Marcelina,może gdzieś pojedziemy na weekend?-zaproponował Drzyzga
-Pewnie-zgodziłam się i nawet nie pamiętam kiedy usnęłam.
Na następny dzień umówiłam się z Nikolą do galerii.Bardzo zdziwiłam się,kiedy zobaczyłam,że razem z nią idze Jowita.
-Rozstałam się z Olkiem,wczoraj poszłam z Nikolą na policje i zgłosiłam na niego skargę-odparła uradowała Jowita.
Udawałam,że niezbyt mnie to obchodzi,ponieważ miałam duży żal do Jowity,jednak po chwili pękłam i
żuciłam się jej na szyje.Poczułam się jak za dawnych lat.Znów miałam dwie najlepsze przyjaciółki przy sobie.Kiedy wychodziłyśmy ze sklepu,zobaczyłam,że jakaś dziewczynka strasznie płacze.Miałam miękkie serce i nie mogłam przejść obojętnie obok takiej osoby.
-Hej co się stało,że płaczesz?-zapytałam się nieznajomej
-Zgubiłam rodziców-odparła mała blondynka
-Nie martw się,napewno zaraz się znajdą-potarłam ją po ramieniu
Po około 5 minutach po dziecko przyszli przerażeni rodzice.
-Bardzo pani dziękuje-powiedziała jej mama i odeszli
Zbiżała się poźna godzina,więc musiałam zbierać się do domu
-Pewnie chciałabyś mieć już dzieci?-odezwała się Jowita
-Byłabyś świetną mamą-dodała po chwili
-No pewnie,że bym chciała,ale nie wiem czy Fabian chce,wiesz my nawet ślubu nie mamy-odparłam
-No i co z tego?-zapytała moja przyjaciółka
-To nie jest takie proste,chociaż nie ukrywm,że strasznie chciałabym zostać mamą-zakończyłam dyskusje
Nikola dziwnie posmutniała tak jakbyśmy ją czymś uraziły.
W środę pojechałam po Drzyzge,aby odebrać go z treningu.Z szatni dochodziły jakieś krzyki
-Musisz jej o tym powiedzieć-usłyszałam znany mi,kobiecy głos
-Jak jej to powiem to przecież mnie zostawi-odezwał się Fabian,który musiał mnie zauważyć bo przerwał temat.
-O cześć kochanie,już jesteś-siatakarz udawał bardzo zdziwionego
-A no jestem,a co ty tu robisz?-zwróciłam się do Nikoli
-Przyjechałam do Fabiana,bo miałam do niego sprwę,ale już będę uciekać-szybko zmyła się moja przyjaciółka.
Nie mogłam się skupić,o czym ona mówiła do mojego chłopaka?
Na następny dzień,kiedy się obudziłam obok mnie nie było już Fabiana,a na stole w kuchnii leżała kartka
,,Przepraszam,ale ja nie mogę dalej być z tobą,za bardzo bym Cię tym zranił. Kocham Cię i przepraszam"-taki napisł widniał na papierze.
Załamałam się dlaczego on mnie zostawił i co się takiego stało? Przypominałam sobie jak wczoraj Nikola kłuciła się z moim chłopakiem.To musiało mieć z tym jakiś związek.
------
17 za mną.Mam nadzieję,że przeczytaliście 😃.Teraz szkoła,więc wiem,że niektórym się nie chce.Następny za ok 2 tygodnie.
Pozdrawiam !!!
P.S Przepraszam za błędy
Subskrybuj:
Posty (Atom)