Czułam się coraz gorzej,bywały momenty,że nie miałam siły wstać z łóżka.Jedno było pewne w Poslce nie było dla mnie ratunku,jedynym wyjściem było leczenie w USA.Nie miałam już nic do stracenia dlatego zgodziłam się wyjechać.
*Kilka dni później na lotnisku*
-Fabian...-podniosłam wzork i spojrzałam w oczy mojego narzeczonego -A co jeżeli ja nie wrócę?-rozpłakałam się
-Ciiiii,nie pozwalam Ci tak mówić-rzekł Drzyzga i mocno mnie do siebie przytulił
-Zawsze byłeś,jesteś i będziesz miłością mojego życia,nigdy o tym nie zapominaj-pogłaskałam go po policzku
-Mówisz tak jakbyśmy się już nigdy więcej mieli nie zobaczyć,a my jeszcze będziemy razem,słyszysz!!!-zauważyłam,że w oczach Fabiana pojawiły się łzy
-Proszę Cię tylko nie płacz,błagam bo wtedy to już będę mogła umierać
-Przestań i lepiej już nic nie mów-mój chłopak namiętnie mnie pocałował,nie trwało to jednak długo,bo musiałam wsiadać do samolotu
-Do zobaczania-rzekłam bez przekonania z myślą,że ostatni raz widzę swojego narzeczonego.
*Perspektywa Fabiana*
-I pojechała,mówiłem jej,że wróci,że będzie żyła,a sam mam przeczucie,że nie będzie tak kolorowo.Następnego dnia musiałem jechać na trening
-I jak się trzymasz stary?-podszedł do mnie Krzysiek
-Daj spokój,jest gorzej niż myślałem,nie radzę sobie-usiadłem na ławce
-Jak ona odejdzie,to moje życie straci sens-żaliłem się Krzyśkowi
-Wszystko będzie dobrze zobaczysz-poklepał mnie po ramieniu
-Chodź idziemy na trening,bo Andrzej się wkurzy-i poszedłem na salę.
Skończyłem trening po 2 godzinach i ruszyłem w stronę szatni.Pierwsze co zrobiłem,to wyjąłem telefon.Miałem 5 nieodebranych połączeń od Marceliny
-F**k-powiedziałem cicho
-Wszystko w porządku?-zapytał Alek,który przebierał się koło mnie
-Nie wiem-odpowiedziałem i wykręciłem numer do mojej narzeczonej,całe szczęście odebrała
-Dejechałaś?-zapytałem
-No raczej doleciłam-zaśmiała się
-Wiedzę,że Ci humor wrócił,a jak się czujesz?-zapytałem
-A wiesz,że lepiej-odpowiedziała Marcela
-To dobrze,trzymaj się jakoś pogadamy jak wrócę do domu-rozłączyłem się,po czym koło mnie pojawił się Niko.
-Co z Marcelią?-spytał
-Wszystko w porządku,nie musisz się martwić-pokepałem go po ramieniu
Już miałem wychodzić z hali,kiedy przy wyjściu zaczepiła mnie Julia-siostra Moniki.
-Cześć,słyszałam co się stało,trzymasz się jakoś?-zapytała ciepłym głosem
-No jak widzisz-nigdy jej nie lubiłem,zawsze miałem wrażenie,że chciała mnie poderwać,fakt była ładna,ale zupełnie nie w moim typie
-No widzisz,bo ja sobie pomyślałam,że jesteś teraz taki samotny,może dotrzymam Ci towarzystwa-no tak i się zaczęło,chce wykorzystać sytuacjie
-Nie dzięki-odmówiłem i poszedłem do samochodu.
Udałem się do pustego mieszkania,gdzie wszystko przypominało o tym,że Marcelia wyjechała.
*Miesiąc później*
Każdy dzień wyglądał tak samo,dom hala,dom hala w tak wkoło.Codziennie rozmawiałem z Marcelią i muszę przyznać,że z dnia na dzień wygląda coraz lepiej.Strasznie się z tego cieszyłem,bo najbajdziej na świecie czekałem teraz na jej powrót.
Był wtorek wczesny wieczór.
Około godziny 19:50 usłyszałem dzwonek do drzwi,poszedłem otworzyć
-Julka?Co ty tu robisz?-zapytałem zdziwiony
-Przyszłam,bo pomyślałam,że siedzisz sam i pewnie się nudzisz-wyciągnąła zza siebie butelkę szampana
-To co wpuścisz mnie?-pokazałem niechętnie ręką,żeby weszła do środka.Julia szybko poczuła się jak u siebie w domu.I tak siedzieliśmy przy telewizji i piliśmy szampana.Siostra mojej zmarłej byłej żony zblirzyła się do mnie i zaczęłam bawić się moimi włosami.Po chwili nasze usta się spotkały.Nie wiedziałem co robie,alkohol zrobił swoje a mi brakowało bliskości.Po chwili wylądowaliśmy w łóżku.
Następnego dnia obudziłem się z ramionach Julki.Dopiero wtedy dotarło do mnie co zrobiłem,że zdradziłem moją narzeczoną.
-Japierdole co ja najlepszego zrobiłem-zerwałem się z łóżka,budząc Julke,która z uśmiechem na ustach przeciągała się na moim łóżku.
-Było cudownie-wysłała mi buziaczka
-Dobrze wiesz,że dla mnie to nic nie zanaczyło,bo kocham Marceline i jeszcze byłem pijany-zacząłem się tłumaczyć
-Kochasz Marcele,a jenak przespałeś się ze mną-zbliżyła się do mnie
-I to był największy błąd mojego życia-odepchnąłem ją od siebie i poszedłem do kuchni.Po 30min Julki nadal ze mną nie było,więc postanowiłem sprawdzić co się z nią dzieję,niepewnie zajrzałem do sypialni,jednak jej już tam nie było a na łóżku leżała jedynie kartka
"Chcesz wojny,będziesz ją miał" i od tej pory wiedziałem,że to co najgorsze jeszcze przede mną.
----------
Bardzo krótki rozdział.Przepraszam was,że wogóle nie pisze rozdziałów,ale jakoś nie mam czasu i weny.Napisałam taki krótki,żeby sprawdzić czy ktoś jeszcze pamięta tego bloga.
Pozdrawiam i przepraszam za błędy
P.S Zostawcie po sobie ślad w.postaci komentarza XD
Super czekam na więcej :*
OdpowiedzUsuńZa 3 dni widzę next :*
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńNo w końcu! Codziennie sprawdzałam czy aby nie ma nowego! Przepraszam za błędy ale źle się piszę na telefonie tutaj :-( Jaka zdrada?! Marcela będzie żyła *.* I nie wiem co napisać :-(.
OdpowiedzUsuńBuziak :***
Świetny rozdział!! Fabian i zdrada ? Hmmm ale ok.. Mam nadzieje ze WSZYSTKO bedzie dobrze chociaz watpie... Jestem na tym bpogu od poczatku ale nie komałam...
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny!!!
Pozdrawiam ;*